• Wartość bezcenna

    Dobrze wiedzieć, że w tym skomercjalizowanym do granic możliwości świecie żyją jeszcze ludzie, dla których historia, wspomnienia i duma z dokonań swoich przodków stanowią prawdziwą, bezcenną wartość.

    Czytaj dalej
  • Zmarnowany geniusz

    W Grupie Volkswagen, Mekką elegancji i klasy a zarazem sportu i ekstrawagancji, jest Ingolstadt. I nie zmieni tego ani żaden Phaeton, ani Passat CC. Tym bardziej nie zmieni tego Skoda Vision C.

    Czytaj dalej
  • Lifestyle

    XC Coupe Concept to nie Volvo. To nie samochód. To lifestyle.

    Czytaj dalej

Stary, dobry Caterham

Tym, co wyróżnia Caterhama spośród innych producentów samochodów jest dział projektowy, którego członkom zarzucić można wszystko, prócz kreatywności. Do tej pory we wszystkich modelach Caterhama montowano karoserię wg projektu Lotusa Seven, produkowanego w latach... 1957 - 1963. Nie inaczej stało się z nowym Caterhamem Seven 160 - najtańszą i najprostszą wersją flagowego modelu tej brytyjskiej marki, którego od niedawna można nabyć już za niemal 15 tysięcy funtów. 


Bezsprzecznie, kreatywność nie jest najmocniejszą stroną designerów z hrabstwa Surrey. Pytanie tylko, czy w przypadku Caterhama, brak owej kreatywności to w ogóle wada? W tych samochodach nie liczy się design, czy wykończenie wnętrza - im bardziej surowo, tym lżej, szybciej, lepiej. Prawdziwy miłośnik motoryzacji wie, że tak naprawdę liczy się przyspieszenie, prędkość oraz przyjemność z jazdy... i tak właśnie jest, gdy podróżujemy Caterhamem - wszystko inne przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. 


Więcej zdjęć nowego Seven 160 udostępniliśmy na Tumblr.

Alfisti

Fenomen

Fenomen Bugatti nie przestaje mnie zadziwiać. Jest to marka, która mniej więcej od czasów śmierci Stalina utrzymuje się z produkcji w zasadzie jednego, kosmicznie drogiego modelu samochodu (za to w czterystu osiemdziesięciu pięciu edycjach limitowanych, spośród których każda kolejna jest jeszcze bardziej limitowana niż poprzednia). Chodzi oczywiście o model Veyron, którego kolejna wersja (mniej więcej piętnasta w tym roku) została niedawno ukazana światu. Tym razem nazwano ją Bugatti Veyron GrandSport Vitesse Jean Bugatti. 

Jak sama nazwa wskazuje jest to edycja specjalna, stworzona dla uczczenia pamięci Jeana Bugatti. Niezmiennie piękny Veyron wyposażony został w ośmiolitrowy silnik W16 o mocy 1200 KM, zaś do 100 km/h rozpędza się w 2,6 s. Auto - jako wybitnie limitowana edycja - wyprodukowane zostało w łącznej liczbie trzech egzemplarzy. W tym miejscu w mojej głowie rodzi się pytanie - ile modeli liczyć będzie kolejna - czterysta osiemdziesiąta szósta wersja Veyrona? Biorąc pod uwagę, że musi być jeszcze bardziej limitowana, produkcja z pewnością oscylować będzie granicach zera. 

Niezależnie od czynionych przeze mnie powyżej złośliwości, zadaję sobie kolejne pytanie - czy warto zaprzestać produkcji Veyrona? Czy może już czas na facelifiting? Właściwą wydaje mi się wyłącznie jedna odpowiedź - nie. Jak niegdyś podkreślałem, ideałów się nie zmienia.


Więcej zdjęć nowego Veyrona dostępne jest tutaj.

Alfisti


Brytyjski dandyzm

Gdyby przyszło mi spersonifikować Aston Martina w oparciu o wzbudzane przez niego we mnie skojarzenia, określiłbym go mianem gentlemana, uhonorowanego tytułem Sir. W takim sposobie postrzegania marki do tej pory utrzymywały mnie niezwykle eleganckie i wytworne modele koncernu z Gaydon. Wrażenie to mimowolnie i podświadomie potęguje legenda kurtuazyjnego Jamesa Bonda (w szczególności w wykonaniu Rogera Moore'a), z osobą którego Aston Martin kojarzony będzie do końca świata. 


W Gaydon zapanowała jednak rewolucja. Po takich modelach jak DB9, DBS czy Rapide, które wysublimowany, dżentelmeński sznyt rodem z Bond Street mają wkomponowany w kształt karoserii, nadszedł czas na samochód odzwierciedlający, jak wyglądałoby dziecko Angeliny Jolie i George'a Byrona. Mowa o niezwykle ekstrawaganckim modelu V12 Vantage S, który wręcz emanuje nonszalancją i stanowczo odcina się od powszechnego "ugrzecznienia" aut zaliczanych do segmentu G. To doskonałe odzwierciedlenie brytyjskiego dandysa, a dodatkowo najbardziej ekstremalne auto w stuletniej historii marki. Samochód wyposażony jest w dwunastocylindrowy, sześciolitrowy silnik AM 28 o mocy 573 KM. Przyspieszenie od 0 - 100 km/h zajmuje mu 4,2 s. zaś prędkość maksymalna przekracza 330 km/h. Całość koordynuje siedmiobiegowa, manualna skrzynia biegów Sportshift III AMT. 


Więcej zdjęć modelu V12 Vantage S udostępniliśmy na Tumblr.

Alfisti

Podręcznikowy przykład obłędu

Kto z nas jako dziecko nie marzył o posiadaniu w dorosłym życiu kolekcji supersamochodów? Z pewnością wszyscy widzieliśmy oczami wyobraźni garaż wypełniony takimi cudami techniki, jak Ferrari F40, Lamborghini Countach, Porsche Carrera, czy Bugatti EB 110. Dzięki Lamborghini również dzisiejsi chłopcy mogą śnić o posiadaniu superauta z wizerunkiem byka na masce. Wszystko za sprawą modelu Veneno, stworzonego przez artystów z Sant'Agata Bolognese dla uczczenia przypadającego na ten rok 50 - lecia marki. 

Konstrukcyjnie, fenomenalne Veneno oparte zostało na modelu Aventador. Wyposażone jest w 6,5 l silnik V12, generujący 750 KM czystej, nieokiełznanej mocy. Według Lamborghini auto przyspiesza od 0 - 100 km/h w niecałe 2,5 s, zaś jego prędkość maksymalna wynosi 355 km/h. Wizualnie nowe Lambo zakrawa o ostrą pornografię z elementami sado - maso i sprawia wrażenie, jakby zostało przed chwilą wyrezane piłą mechaniczną przez Thomasa Hewitta. Tak skomponowana całość, na którą składają się znakomite właściwości techniczne oraz erotyczny wręcz wygląd, powinna być wskazywana studentom psychiatrii jako podręcznikowy przykład obłędu.

Jak przystało na prawdziwy supersamochód, Veneno wyprodukowane zostało w zatrważająco wysokiej liczbie... trzech egzemplarzy - każdy w innym kolorze włoskiej flagi. Cena każdego z nich wyniosła ok. 3,6 mln euro.


Więcej zdjęć szalonego Veneno udostępniliśmy na Tumblr.

Alfisti

Prawdziwa Sztuka

Alfa Romeo Giulietta od niemal trzech lat uświetnia ulice europejskich miast. Piękna Włoszka, podobnie jak jej mniejsza siostra - MiTo, w tym roku doczekała się subtelnego facelifting'u. Opisywanym modelem, Alfa Romeo po raz kolejny udowodniła, że jej samochody są nie tylko genialnymi środkami lokomocji, ale stanowią także prawdziwą sztukę. Wyobrażacie sobie co by się działo, gdyby nie było Alfy Romeo? Pomogę Wam - Ziemia byłaby najbrzydszym miejscem we wszechświecie.