Turpizm

Posted by PP on sobota, maja 10, 2014
Pod koniec listopada 2013 r. w resorcie finansów zaszły znaczące zmiany personalne. W miejsce trącającego myszką ministra Rostowskiego, powołano ministra Szczurka, który ponoć był niezłym kotem w jednym z banków, który w logo ma lwa. Taki tam zoologiczny kwartet. Jednakże chciałbym skupić się na sylwetce nie obecnego, a byłego ministra i jego powalających – głównie ZUS i budżet państwa – osiągnięciach w dziedzinie finansów publicznych.




Otóż Jan Anthony Jacek Vincent Jackie Chan Rostowski to przypadek eksperta wybitnego inaczej i – jak mawia jeden z moich ulubionych profesorów prawa finansowego – „jedyny prawie magister, któremu pozwolono zarządzać finansami publicznymi niemal 40 – milionowego państwa”. Szczerze mówiąc nie wiem co minister Rostowski robił przed objęciem teki ministra finansów, ale biorąc pod uwagę fakt, że zostawił po sobie naprawdę niezły burdel, to odpowiedź nasuwa się sama.

Sir Rostowski zwykł mawiać o sobie, iż jest człowiekiem godnym zaufania – fakt, nie da się ukryć, iż zawsze dotrzymywał obietnic, o ile dotyczyły one podwyżki podatków. Jest także znakomitym Magiem – umiał przemienić prywatne środki finansowe obywateli w kwocie 130 miliardów złotych w taki sposób, że oto stały się środkami publicznymi. Pomniejszył dług publiczny z 3 bilionów do raptem 970 miliardów złotych. Zdolności ezoteryczne ministra zdają się zatem potwierdzać plotki o jego rzekomych powiązaniach ze środowiskami masońskimi.

Jacek Rostowski działał prawie jak Robin Hood z tym, że nie zabierał wyłącznie bogatym, lecz wszystkim, a jako człowiek z natury cnotliwy, nie dawał nikomu. Takie tendencje do robinhudztwa w stylu Rostowskiego, dostrzegam od dłuższego czasu w działaniach decydentów koncernu Jeep – niegdyś producenta najlepszych, najbardziej niezawodnych i jednych z najładniejszych terenówek na świecie. Od pewnego czasu, autom z Ohio, ich własny producent zaczął stopniowo odbierać i urodę i właściwości jezdne.  Nie da się ukryć, że obecnie oferowane Jeepy, za wyjątkiem kultowego Wranglera i legendarnego Grand Cherokee, są po prostu brzydkie. Commander i Patriot nadawały się jedynie na niedzielny wypad na sabat czarownic (i to tylko pod warunkiem, że droga na sabat nie prowadziła przez piachy, lasy, błota), zaś nowy Cherokee jest tak paskudny, że można nim straszyć dzieci. Jakby tego było mało, niedługo produkcji trafi niejaki Jeep Renegade, którego określić można tylko jednym słowem – turpizm. Gdyby Lorenzo Lamas wiedział, że samochód ten będzie nazywał się Renegade, to za żadne pieniądze nie wcieliłby się w rolę Renegata, w nieco zapomnianym i chyba trochę prowincjonalnym serialu o tym samym tytule. 

Najmniejsza terenówka Jeepa bazuje na płycie podłogowej Fiata 500X, z kolumną McPhaersona na przedniej osi oraz kompletem niezależnych wahaczy z tyłu. Samochód będzie mógł zostać wyposażony w jeden z dwóch rodzajów napędu 4x4. Pierwsza opcja to Jeep Active Drive Low z reduktorem, pozwalający na zblokowanie napędu osi. Drugi rodzaj napędu to napęd na koła przednie z dołączaną tylną osią w przypadku utraty przyczepności. 




Nowy Renegade będzie oferowany aż w 16 konfiguracjach silników i przeniesienia napędu, w tym z dwoma silnikami benzynowymi MultiAir oraz dwoma silnikami Diesla MutliJet II. Poza Europą dodatkowo oferowanym silnikiem będzie 2.4 – litrowy MultiAir2 Tigershark. 

Kiedy tak oglądam zdjęcia najnowszego Jeepa, mam nieodparte wrażenie, że gdzieś w historii koncernu Fiat przewinął się podobny projekt… Panda 4x4, rzekliby złośliwi.


Więcej zdjęć nowego Renegade'a zaprezentowaliśmy tutaj.

Alfisti

Categories: , , ,