Doskonałe auto dla akwizytora

Posted by PP on wtorek, lipca 16, 2013

FORD MONDEO MK4 2.0 DURATORQ TDCi

















Pod koniec ubiegłego roku Szczecin stał się centrum życiowym rolników ze wszystkich pobliskich wsi. Wszystko za sprawą Agencji Nieruchomości Rolnych, która – zdaniem rolników (i tylko i wyłącznie ich zdaniem) – „nieprawidłowo sprzedaje grunty” (cokolwiek to znaczy). Otóż owi menedżerowie polskiej fauny i flory – doszli do wniosku, że sprzedawane przez ANR nieruchomości trafiają do osób powiązanych (to samo w sobie brzmi źle) z dużymi podmiotami o kapitale zagranicznym (czytaj: „Niemców, ewentualnie Masonów”). W konsekwencji, w ramach protestu przeciwko „zbrodniczej działalności wyprzedawania majątku narodowego przez ANR”, zachodniopomorscy farmerzy postanowili utrudnić życie mieszkańcom Szczecina poprzez codzienne, ciągnące się od połowy grudnia do końca stycznia protesty przejawiające się w blokowaniu swoimi traktorami newralgicznych punktów komunikacyjnych miasta, paraliżując przy okazji ruch w całym centrum. Protesty, jako że mają skutkować przeciwko stanowi faktycznemu wyimaginowanemu w głowach polskiej wsi, zdadzą się na nic, a ich jedynym efektem jest wszechobecna furia mieszkańców Szczecina. 

Pewnego razu przyszło mi przez jedną godzinę i czterdzieści minut przemierzać moją ukochaną Alfą Romeo 147 odcinek pięciu kilometrów za sznurem tysiąca dwustu siedemdziesięciu ośmiu ciągników, których kierowcy zatrzymywali się co trzy pełne obroty kołami, demonstracyjnie trąbiąc, bądź wydając inne dziwne dźwięki, które raczej nie wydobywały się z klaksonów maszyn rolniczych. Mając mnóstwo czasu, szczególną uwagę zwróciłem na owe traktory, będące własnością „biednych, okradanych i niedocenianych przedstawicieli polskiej wsi”, pośród których próżno było szukać rodzimego Ursusa, bądź pochodzącego zza wschodniej granicy radzieckiego Władimirieca. Ogniwa łańcucha traktorzystów stanowiły natomiast takie perełki jak McConrmick, Mercedes-Benz, Volvo oraz… Lamborghini. Niezwykle ciekawymi wydały się te przedostatnie, które wyposażone były w fordowski patent podgrzewanej przedniej szyby. W ten sposób, zgrabnie przejdę do pojazdu, który jest przedmiotem niniejszego felietonu. 

Ford Mondeo Mk4, bo o nim mowa, to samochód klasy średniej, o bardzo przyjemnym wyglądzie. To projekt, którym przełamano pewien stereotyp Forda, jako marki produkującej zamerykanizowane pancerniki Schleswig – Holstein. Finalnie, to świetny design, doskonały patent z podgrzewaną przednią szybą oraz niezwykła praktyczność użytkowania – szeroko otwierane drzwi oraz klapa bagażnika. I to by było na tyle, gdyż emocjonalnie jest to samochód nudny, zaś mechanicznie – umiarkowany.

Udostępniony model to 140 – konny, mułowaty, dwulitrowy diesel z automatyczną i nieco opóźnioną skrzynią biegów. Jest to zatem idealny samochód dla akwizytora lub doradcy klienta. Ewentualnie doskonały pojazd dla młodszego księgowego. Świetnie nadaje się także na auto floty korporacyjnej. Wyposażenie również nie powala – „pseudochromy” na desce rozdzielczej, gumowa kierownica i wszędobylski plastik to trochę mało finezyjny towar, aczkolwiek wystarczający, w zestawieniu z konkurencją, np. Nissanem Primerą. 

Długo zbierałem się do napisania tej recenzji, wszakże od czasu testu zdążył stopnieć już śnieg. Do dziś biję się z myślami, czy to dobre auto, czy też nie… reasumując, zaryzykuję stwierdzenie, iż testowany Mondeo to przyzwoity samochód, który pozostawił po sobie pewien niedosyt. Dla mnie, jest trochę jak ci strajkujący rolnicy – nie wie dokąd zmierza.

Alfisti

Szczecin, 05 lipca 2013r.
Categories: , ,